Nasze nowe szkoły

ja tam tuszu do rzęs nie uważam za makijaż - raczej za dodatek taki jak cekiny na bluzce Razz

no to ze Ty nie uwazasz tow wiesz ... ;]

Nie wiem czy wy też takich ludzi macie ale ja mam jakiś kompletnych zje......

Mam 2 rodzaje ludzi w szkole:
- szpanerzy - nie dość że kolo przyszedł w garniaku huggo boss a dziewczyny chodza w błyskotkach z D&G i bujaja sie dzagiem
- idioci - w pełnym tego słowa znaczeniu nawet na takim filmie jak katyń nie umieją się zachować i zucają popkornem po sami, a poza tym sa idiotam

I jak tu w takiej szkole przezyć a wy jak macie Question

Wiesz co tego pierwszego zania nie zrozumiałem kompletnie. Jakoś tak dziwnie napisałeś, co to są za firmy??

nie znasz huggo bossa i D&G Question

to sa jedne z najdrorzszych firm

Właśnie nie ważne jakie ważne że drogi:D U nas tak nie ma u nas ludzie są spoko:D

Nie chodzi o to że oni noszą te rzeczy i myślą ze dlatego sa boscy i wogle trzeba ich wielbić

no ja jednak myślę że moja SQL powinna iść na leczenie do jakiegoś psychiatry a dokładnie to jedna nauczycielka

Ale co tak rozszalali? czy jacy są? Bo my też nie jesteśmy normalni jako klasa Very Happy

Ostatnio w piątek był u nas w liceum dzień maturzysty... Nie wiem jak to wygląda w innych szkołach ale mnie zaskoczyła jego organizacja i skala przedsięwzięcia.
Opowiem więc wam trochę o owym dniu. Przy samym wejściu przywitało mnie 20 szturmowców Vadera (charakterystyczne białe ciuszki Very Happy

). Zbierali cukierki, a nie pieniądze! I tu pomyślałem że wszystko będzie tak jak innych placówkach oświaty... Zdziwiłem się. Gdy dostałem się do głównego hallu szkoły (przechodząc uprzednio prze jaskinie z papieru pakowego) zobaczyłem ogromny X-Fighter i walczących obok Vadera i Darth Maula. Wszędzie w około kręcili się inni poprzebierani przyszli maturzyści. Po obejrzeniu już tego wszystkiego postanowiłem zwiedzać szkołę dalej. Na parterze jedna z klas trzecich urządziła sobie statek i wyspę piratów. Można było spotkać tu jednookich i jednonogich... Natomiast gdy nie dało się cuksów trzeba było obierać ziemniaki lub wiosłować w małej łódeczce Very Happy

. Po obraniu kilku ziemniaków ruszyłem zaśmieconymi kartonem i styropianem schodami do góry. Drugie piętro również było podzielone na 2 części. Jedną zajmowała dżungla (w której na szczęście byli tylko kosmici z mąką). Oraz drugą część czyli zamek i otaczającą go wieś. Tam mogliśmy potknąć się o kapustę buraki leżące na ziemi między sianem lub połowić sobie marchewki w kibelku z śledziami. Nie powiem było coraz ciekawiej więc wspiąłem się po schodach na następne piętro batorego. tu zastał mnie smród siana i wiszącej wszędzie bielizny... Znalazłem się w realiach westernu. Wszędzie kręcili się kowboje (jeden facet przebrał się za kobietę i wyglądał jak Emily nie wiecie o co chodzi to zobaczcie Little Brittan) i w razie nie posiadania cukierka całował namiętnie (w policzek! Nie ma tak dobrze dziewczyny Very Happy

) śmiejąc się głupkowato.
Byliśmy prze nich nękani również podczas lekcji. Niektórzy nauczyciele jak się dowiedziałem zostali do szkoły przywiezieni w wózkach z Tesco.
Po tym dniu muszę stwierdzić że szkoła jest całkowicie szalona. Był to najlepszy dzień maturzysty jakiego miałem okazje doświadczyć Very Happy

heh to zazdroszczę Razz

u nas biegają jak stado mułów od ściany do ściany i dewastują każdą czystą powierzchnię , np. ja na twarzy serce miałam namalowane

Pogratulować tylko...

ah ta ironia

Gdzie tam Sandra, przepraszam!!