Forum SiQ Strona Główna


SiQ
"...Nie ma lustra, które by lepiej odbijało człowieka niż jego słowa..."
Odpowiedz do tematu
Sovellis
Galaktyka


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/4
Skąd: Niewiadomo

A ja mam takie pytanie. Ustalamy jakąś kolejność pisania? No chyba już jutro będzie tu widnieć moja historia.

Aha i błagam was o jedno. Aby te historie nie zaczynały się tak:

"...Kiedy byłem mały orkowie zaatakowali naszą wioskę. Zabili mi rodziców i musiałem wychowywać się u jakiegoś tam maga, łowcy, wojownika..."

Niedobrze mi się robi na widok takich histori.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Qlink
Administrator


Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: ...z Katowic

Nie ma kolejności pisania. Kto pierwszy... Ten ma większy wpływ na przygodę! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shadow
Gwiazda


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 758
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/4

Mhm...nie rozumiem co masz do orków i do plonrowania..jednak to dość prosta historia aha i jeszcze jedno co wy na to żeby pisać dziennik z naszego rpg?

A to moja postać:
Przechadzałeś się spokojnie ulicami miasta, gdy nagle poczyłeś przypływ ciepła. Trochę cie to zdziwiło, bo był dość chłodny wieczór. Obejrzałeś sie za siebie i ujrzałeś elfa w prlerynie, której kolor był czymś pośrednim pomiędzy zielenią, brązem i szarością. Twarz owego elfa była ukryta pod kapturem, ale mogłes zauważyć usmiech na twarzy nieznajomego. Zacząłeś sie zastanawiać kim on właściwie jest, gdy nagle skręcił w boczną alejkę, a uczucie ciepła cie opuściło. Z mętlikiem w głowie skierowałeś się ku karczmie. Jednak tam zauważyłeś, że ów elf siedzi w kącie i przygląda sie tobie. Nie miał juz na sobie kaptura więc mogłeś się mu dokładniej przyjżeć. Miał szlachetne rysy tważy, ciemno szare, a wręcz czarne oczy, długie, kręcone, brąz włosy, które spiął z tyłu w kucyk. Twoją uwagę przykuł jego wisiorek, z czerwonym kamieniem, którego nie potrafiłeś rozpoznać i mithrilowy sygnet z wygrawerowaną czaszką - symbol rodu Qualisów. Elf przywołał cie do siebie gestem, a ty mimo wolie podążyłeś ku niemu.

- Jestem Malvar - rzekł przyglądając sie tobie. - Jak zapewne zauważyłeś należę do rodu Qualis.
- Ja... - zacząłeś nieśmiało, ale twój rozmówca przerwał ci.
- Nie ważne kim jesteś... Jeszcze nie teraz... - nagle zaśmiał się ciepło. - To ja tu jestem tym, który cię zaintrygował, a nie odwrotnie... Więc pytaj... Co chcesz o mnie wiedzieć?

Pomimo problemów z pierwszym pytaniem, na które nie mogłeś sie zdecydować, otem rozmawialiście w najlepsze, popijając piwo khazadzkie.

Charakter:
#Prawdziwie neutralny

#Spokojny

#W ważnych sprawach lepiej go nie irytować


Historia:
Jeszcze pisze


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mi
Galaktyka


Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Choinki

skoro nie widzialam jego twarzy (jedynie usmiech) to skad moglam wiedziec ze to elf?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Qlink
Administrator


Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: ...z Katowic

...Karczmarz! Polej piwa! W gardle suchota taka... Ileż to człowiek się nagada. Ech... Więc jak? Że chcecie niby dowiedzieć się czegoś o Tomie, z Zakogucia? Znowu... Nie, nie! Nie zrozumcie mnie źle! Oczywiście, że wam opowiem, ale musicie wiedzieć, że będę to robił już po raz czwarty tego dnia. Mam nadzieję, że nie będzie dla was obrazą jeśli poproszę was, zanim zacznę snuć swą opowieść, o jeszcze jeden dzban piwa i coś na ząb. Głodnym i spragniony, w kopalni ciężka praca... Dziękuję wam, mości słuchacze, najmocniej.
Więc znałem go. A jakże! Byliśmy niemal jak przyjaciele! No... Dobrze... Nie byliśmy przyjaciółmi, ale rozmawiałem z Tomem nie raz, ani nawet nie dwa razy! Bystry był z niego chłopak. Kiedy się urodził byłem krzepkim mężem, nie to co teraz, ciało nie te, kości nie te... Ale nie o tym miałem. Tom już jako małe dziecko przejawiał zadziwiające zdolności do fechtunku. Pamiętam jak kiedyś ubił dzika kijem, potem była, z niego pyszna potrawka. Nie z dzieciaka Jasmus, idioto!... Więc... Tom miał wtedy siedem lat, jak dzika upolował. Drzemał w nim wielki potencjał. Taaa... A jaki był ładny! Niektórzy mylili go, z dziewczynką, a jeden starzec, Aren głupek z niego straszny był, śmierć go już wzięła do siebie... Więc jeden starzec, Aren właśnie, raz nawet pomylił Toma, z driadą! Pamiętam, niemal jak dziś, jak latał za nim ze swoi młotem kowalskim po wsi. Po mamie był taki piękny, bo ona to cudowna panienka była... Tom był ładny! Nie Aren. Ech stuknij się w łeb Jasmus. Kiedy dorośniesz?...
Właśnie... Dorósł wreszcie ten nasz smyk, Tom i poszedł w świat. Matulę swą i ojca zostawił i biedacy zmarli rok później na zarazę... Mnie to ominęło, chociaż nadal pamiętam te ciała na ulicy... Ale Tom wrócił do nich by ich pochować. Nie wiem jak się dowiedział, ale dzień po ich śmierci był już u nas w Zakoguciu. To był jego wielki powrót, ale smutny. Wielki bo chłopak w wieku siedemnastu wiosen już swój miecz natchniony posiadał, piękny oręż. A i zbroję miał nie gorszą! Choć skórzana to robiona, wiem bo się na tym znałem troszę, przez elfów, z lasów Ylesiany! I konia miał! Cudowna sztuka, biały, z srebrzystą grzywą i piekielnie inteligentnymi oczami! Coś mi się wydaje, że ciebie Jasmus to by w szachy ten koń ograł, taki on mądry, albo Ty głupi... Zwracałbym się ku temu drugiemu... Polejcie jeszcze! Ale nie piwa... Jakieś wino. O... Dziękuję Lucjanie, wyjdziesz na ludzi, grzecznyś i wychowany.
Jak Tom wrócił to, mawiali ludzie, nie jedną już poczwarę ubił. Ale, z łukami się nie lubi nasz Tom... O nie. Nawet teraz, wiem bo czasem się, z nim widuję, nie korzysta, z niczego innego jak ze swego miecza natchnionego. Pokochał chłopak tę broń. Walczy nią lat już ponad dziesięć i tylko śmierć mogłaby go chyba, z nim, rozłączyć...
Smutny powrót? Jaki...? Aaa... Nie skończyłem, tyle rzeczy mi się przypomina, tyle do opowiedzenia, a czasu tam mało. Więc okazało się, że to nie zaraza żadna była... Znaczy owszem była, ale nie taka zwykła, a przez człowieka nasłana! Nie uwierzycie, ale pewien czarnoksiężnik, z którym przez ten rok, co go nie było, Tom zadarł, postanowił zabić jego rodziców. A że przy okazji pozbawił życia wszystkich mieszkańców Zakogucia... Dla takich typów to chyba nie problem, ale gdybym takiego dorwał. Tom! On właśnie goni tego czarnoksiężnika od dekady. Wytrwały jest. Ja to bym dawno dał sobie spokój... I już ciało nie te... Kości stare. Ech...
I powoli moja opowieść zbliża się ku końcowi... Niecałe dwa miesiące temu przyszedł tu ten czarnoksiężnik, do Selawy... Jak? Aaa... Więc Kaz-Alastar, tak się nazywa ten drań. Mądryś Lucjaknu, sam tego nie wiedziałem. Przyszedł więc tu do nas i byłoby po mieście, po kopalniach, po nas wszystkich... Gdyby Tom się nie zjawił. On nas uratował. Wielki to był pojedynek, nawet na dole, w kopalni, słyszałem huki. Niestety Kaz-Alastar uciekł... Ale jak znam Toma, a znam go troszę! To nie spocznie póki tego dupka nie złapie! Zuch chłopak, z niego, zaprawdę...
To wszystko. Tyle wiem. A teraz i Wy. Tom jest prawdziwym przyjacielem i bohaterem i jeszcze nastanie taki dzień kiedy nazywać go będziemy Tomem, pogromcą czarnoksiężnika!


Tylko przykład (kto chce, może go wykorzystać). Historia powinna być długa i coś o bohaterze mówić. Konwencja dowolna...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shadow
Gwiazda


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 758
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/4

NIe będe klnoł bo zaś dostane ostrzeżenie.....ale wie cie gdzie mam te sesje?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Qlink
Administrator


Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: ...z Katowic

...Bo?

I gdzie?

Nie trzeba klnąć by dostać ostrzeżenie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sovellis
Galaktyka


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/4
Skąd: Niewiadomo

Dobra biorę się w garść panowie i panie. Już napewno jutro, obiecuję napiszę tą historię. Narazie nie chce mi się za nią zabrać. Ale już wkrótce...

...to be continue


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mi
Galaktyka


Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Choinki

i co? kiedy ta historia? gracze sie niecierpliwią!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sovellis
Galaktyka


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/4
Skąd: Niewiadomo

No widzisz masz przed sobą lenia. To coś napiszcie, a ja walne potem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ZandroL
Administrator


Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 1195
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Nibylandu

Shadow napisał:


A to moja postać:
Przechadzałeś się spokojnie ulicami miasta, gdy nagle poczyłeś przypływ ciepła. Trochę cie to zdziwiło, bo był dość chłodny wieczór.


Mnie to brzmi jakbyś się zsikał Laughing
poczuł przypływ ciepła ( sorx wiem ,że się czepiam ale mój umysł zawsze podsuwa mi takie skojarzenia)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mi
Galaktyka


Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Choinki

No dobra wklejam swoja postac

Hiril była dwudziestoletnią kobietą o rzadko spotykanej urodzie i nieprzeciętnym charakterze. Miała bardzo bladą cerę, co powodowało spory kontrast w zestawieniu z jej ciemnymi oczami i karminowymi ustami. Grzywka wychodząca z luźno splecionego warkocza opadała zasłaniając połowę jej twarzy. Hiril nie lubiła sukni i wytwornych kreacji, najczęściej ubierała się w dla niej wygodniejsze męskie stroje. Nie wyobrażała sobie jak można wymachiwać mieczem lub jeździć konno w sukni.
Matką Hiril była Nole, kapłanka w świątyni Auris, boga ziemi. Ojcem, Iant, łowca, przyjaciel elfów i leśnych stworzeń. Nole nauczyła córkę szacunku wobec bogów, zdradziła jej sekrety kapłaństwa, nauczyła jak za pomocą ziemi i modlitwy uzdrowić chorych. Otworzyła przed Hiril świat pełen ksiąg i magii. Iant przekazał córce wiedze potrzebną do przetrwania w lesie, nauczył ją rozróżniać rośliny i przygotowywać proste napary, dzięki ojcu Hiril nauczyła posługiwać się łukiem i mieczem oraz jeździć konno.
Dziewczyna do dziesiątego roku życie wychowywała się z dala od miejskiego zgiełku. Po osiągnięciu tego wieku zaczęła poznawać księgi, co wiązało się z regularnymi odwiedzinami w mieście. Hiril uczyła się szybko i nie miała problemu z zapamiętaniem formuł, znaczeń i nazw. Tym co przysparzało jej kłopotów były rozmowy z ludźmi. Z wiekiem pozbywała się nieufności wobec obcych, ale do końca została ostrożna i pamiętała by ważyć każde słowo.
Hiril zawsze miała własne zdanie na każdy temat, często starała się do niego przekonać innych, co też jej się zazwyczaj udawało.

Wygląd:


Charakter:
Chaotyczny neutralny
Religia:
Ateistka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mi dnia Pią 16:26, 13 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sovellis
Galaktyka


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/4
Skąd: Niewiadomo

Bardzo ładna historia. Teraz tylko ja i gramy. Już jutro będzie moja historia. Wydaje mi się, że będziemy grac tylko my(ja,ty,davis i chyba jako MP Qlink)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mi
Galaktyka


Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Choinki

jak ktos jeszcze bedzie chcial to sie go "doklei" ale mowie trzeba ustalic w jaki sposob gramy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sovellis
Galaktyka


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/4
Skąd: Niewiadomo

-To nie jest już choroba, to przekleństwo. Tego się nie da wyleczyć, mój niegdyś zdrowy na umyśle duch, pełen wigoru i chęci do działania umiera. Już nie mam sił na dalszą walkę. Już nie umiem stawiać oporu...jestem jak pusta skorupa bez wnętrza. Moje ciało nie ma uroku, jest polem bitwy dobra i zła, gdy próbuję dążyć do pokonania demona zło powraca ze zdwojoną siła. Chaos wygrywa nad moim umysłem. Staję się potworem nie chcąc tego, a zarazem pragnąc. Moje siły słabną, ale będę walczył do końca. Potrzebuję przyjaciół, którzy pomogą mi wyprzeć siłę drzemiącą we mnie i zniszczyć ją.

Niegdyś sławny i potężny paladyn, teraz posępny rycerz w brudnej i pokrwawionej zbroi, cały w bliznach i siniakach. Jego jasna i ciemna historia sięga bardzo dawnych czasów. Dla niego nie liczy się czas, został obdarowany nieśmiertelnością ale i ogromnym przekleństwem. Tropiąc Władcę Demonów, zły czarodziej rzucił na niego klątwę. Coraz bardziej pragną pokonać potwora, niszczył się zarazem. Wzbierała się w nim nienawiść i żądza zemsty. Tak zwany Chaos powoli go oplatał. Atakował jego umysł, gdy ten był tego nieświadom. Myślał tylko o swoim zadaniu, chciał zabić. Teraz uświadamiając sobie co się takiego stało nie miał już sił by się przeciwstawić. Lecz odkrył w sobie również ogromne zdolności panowania nad umysłami innych, jego sprawność w mieczu wzrosła bardzo wysoko. Coś w jego środku jednak nie dawało mu spokoju, ciągle odczuwał duży ból. Nabytymi umiejętnościami postanowił pokonać Chaos.




Nie mam jakiegoś talentu pisarskiego ale myśle, że wystarczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sesje
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 2 z 3  

  
  
 Odpowiedz do tematu