Forum SiQ Strona Główna


SiQ
"...Nie ma lustra, które by lepiej odbijało człowieka niż jego słowa..."
Odpowiedz do tematu
Strona Parafii....
Davis De Xunil
Galaktyka


Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Murcki

Oto co prawda nie najnowsza informacja ale myślę że przydatna...
Nasza Murckowska parafia ma stronę. Dla wszystkich którzy nie znają jej jeszcze., bądź nie pamiętają oto ona:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aaa4



Dołączył: 29 Mar 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

-Nie. Jak powiedzialam, Marie i ja nie jestesmy razem. Ona ma lesbijskie przyjaciolki, a ja mase zwyklych kumpli, ale sama jeszcze nie wiem. Nie mysle o tym za duzo. Kiedys wroce do sprawy. Nie, zebym byla zgorzkniala, nic takiego. Chcialam miec dziecko. I na razie to ono jest najwazniejsze. Pracuje czasem w dziwnych godzinach, ale wtedy jest Marie. A kiedy maly sie budzi, to zwykle juz wracam. Swietny uklad. Ale za jakis czas to zmienie...

Mowiac to, czula, jak siedzacy o kilka stop dalej ojciec sztywnieje, jak narasta jego opor i niecierpliwosc. Miala wrazenie, fizyczne wrecz, ze zbliza sie ku niej wysoki i twardy lemiesz, jakie montuje sie z przodu spychacza. Wlasciciel tego terenu mial prawo go zniwelowac, oczyscic z krzewow i chwastow. Precz z dorywczymi zajeciami, dziwnymi parami, wynajetymi pokojami, kryjowkami, tymczasowoscia. Buldozer nadciagal nieublaganie.

-Odkad rozwiodlem sie z Penny, sporo sobie przemyslalem. Siadalem sobie tutaj albo jezdzilem na Dolly dookola rancza. - Ojciec spojrzal przez staw na wzgorze, na pasace sie konie, klacz, zrebaka i bialego walacha. - Zastanawialem sie nad oboma moimi malzenstwami. Szczegolnie nad pierwszym, dosc dziwnym. Dotarlo do mnie, ze biorac slub z Penny, ciagle jeszcze nie wiedzialem, co mi sie przytrafilo. Nie potrafilem sobie poradzic z calym bolem, jaki sprawila mi twoja matka. Wypieralem go. Mialem sie za twardego faceta, a twardzi faceci nie cierpia. Przez lata moga chodzic z taka drzazga. Ale w koncu to cie dopada. Uswiadamiasz sobie nagle, ze caly czas probujesz tylko uratowac gowno przed utonieciem. Wzialem sie wiec do tej roboty, ktora powinienem odwalic dziesiec, dwanascie lat temu. Tyle ze na niektore rzeczy jest juz prawie za pozno. Musialem stawic czola prawdzie, ze zmarnowalem te wszystkie lata, zniszczylem swe malzenstwo. Ozenilem sie i rozwiodlem, tkwiac po uszy w nie zalatwionych sprawach z tego pierwszego zwiazku. Trudno. Cos wygrywasz, cos tracisz. Teraz staram sie ustalic priorytety. Co najwazniejsze, co najpierw. Probuje zrozumiec, jaki blad popelnilem. Ten pierwszy, zasadniczy. Wiesz, co to bylo?

Spojrzal na nia jasnymi, blekitnymi oczami, tak przenikliwie, ze az sie wzdrygnela. Czekal usmiechniety, czujny.

-Pewnie rozwod z mama - odparla. Spuscila wzrok i ugryzla sie poniewczasie w jezyk, bo wiedziala juz, ze to nie tak. Nie odpowiedzial. Znow na niego spojrzala. Wciaz sie usmiechal. Pomyslala, ze jest bardzo przystojny. Z krotko przystrzyzonymi wlosami i stalowoblekitnymi oczami, szerokimi ustami i orlim nosem kojarzyl sie z rzymskim wodzem, chociaz na szyi nosil okragly kamyk na rzemieniu, talizman Indian z prerii. Opalony na braz - latem chodzil na ranczu tylko w szortach i sandalach. Czasem nawet nago.

-To nie byl blad - powiedzial. - To byla jedna z najlepszych rzeczy, jakie zrobilem. To i kupienie tego kawalka ziemi. Musialem cos ze soba zrobic, cos zmienic, a Ella tego nie potrafi, nie chce. Nie zamierza nic zmieniac, rozwijac sie, uczyc. Ze wszystkich sil stara sie zachowac status quo. Boze, jak sie nad tym trudzi! Ale tylko nad tym. Buduje wkolo siebie fortyfikacje z calego gowna, jakie gromadzi w zyciu. Wielkie mury, cale stosy gowna! Nigdy tego nie sprzata. To chroni ja przed zmiana. Boze bron, tylko nie zmiana! Boze bron przed wolnoscia... Musialem sie wyrwac z tego wiezienia. Zatruwalo mnie. Czulem sie jak zywcem pogrzebany. Probowalem zabrac ja ze soba. Nie chciala. Nie chciala sie ruszyc. Ella nigdy nie korzystala z wolnosci, swojej czy cudzej. A ja bylem juz tak zdesperowany, ze chcialem sie wyrwac za wszelka cene. Wtedy popelnilem pierwszy blad.

Poczula sie nie w porzadku, ze wciaz nie rozumie, na czym ten blad polegal, ale on zamilkl.

-Chyba nie wiem, co to bylo - odezwala sie w koncu, majac coraz silniejsze wrazenie, ze ta sprawa musiala miec jakis zwiazek z nia. Nie bylo to mile odczucie. Spojrzala przez ramie na spiace dziecko.

-To, ze cie zostawilem - wyjasnil cicho ojciec. - Ze nie walczylem o prawo do opieki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strona Parafii....
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu